Wesele w oranżerii w Warszawie
Zanim opowiem o Sandrze i Piotrze, chciałbym Wam najpierw przedstawić niezwykle ekskluzywne miejsce na kameralne przyjęcie weselne w Warszawie. Restauracja Dom Polski mieści się w pięknym dużym domu przy ul. Francuskiej na Saskiej Kępie. Wewnątrz posiada kilka kameralnych sal oraz piękną oranżerię, w której właśnie zdecydowali się przyjąć swoich gości weselnych Sandra i Piotr. Wnętrze jest nietuzinkowe, oświetlone wpadającym przez przeszklony sufit naturalnym światłem, otoczone tropikalną zielenią i zapachem cytrusów. Idealne miejsce na wesele dla par młodych szukających szyku i elegancji w otoczeniu natury.
Przygotowania do ślubu na warszawskim Mokotowie
Historia Sandry i Piotra jest historią, chciałoby się rzec – jak z bajki! Ale w zasadzie jest historią… jak z korporacji, bo tam się ona rozpoczęła kilka lat temu. Tak! w jednej z warszawskich korporacji. Inaczej mówiąc, (czyt. pisząc) Sandra i Piotr poznali się w pracy. Nie mieli ze sobą zbyt wielu interakcji biznesowych, a jednak „coś” ich do siebie przyciągnęło. Wymiany spojrzeń i uśmiechów, następnie zaproszenie na kawę, później kolejne kawy i tak, z czasem… kawa zamieniła się w kolację. A dalej… to możecie się już domyślić. Nowożeńcy wspólnie przygotowywali się do ślubu w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie.
Ślub kościelny na Saskiej Kępie
Jak już wiecie, nowożeńcy wyglądali przepięknie, Sandra w swojej koronkowej sukni ślubnej, a Piotr w klasycznym, granatowym garniturze. Na miejscu ślubu zgodnie z planem, zjawiliśmy się chwilę wcześniej niż goście. Chciałem, żeby młodzi, spędzili kilka ostatnich chwil przed ślubem, tylko we dwoje. Ślub odbył się na kościele pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, który niedaleko Domu Polskiego. Nowożeńcy zdecydowali się właśnie na ten kościół, ze względu na jego bliskość do sali weselnej.
Eleganckie przyjęcie weselne w oranżerii w Warszawie
Po ceremonii zaślubin, goście udali się do restauracji pieszo. A para młoda, aby tradycji stało się zadość, podjechała autem. Dom Polski przyjął nowożeńców szampanem z truskawkami (ps. moim ulubionym). Przyjęcia weselne mają to do siebie, że przyciągają nawet najdalszą rodzinę i przyjaciół. I tak było również tym razem, kiedy tańce i hulańce zostały poświęcone na rzecz ciekawych, ożywionych dyskusji, w gronie rodziny i przyjaciół. Czas upływał nieubłaganie szybko. Na szczęście znaleźliśmy, po raz kolejny chwilę na krótką sesję ślubną, tym razem w eleganckich wnętrzach. Cały dzień był wyjątkowy, również dla mnie. Tak to jest, jak spotyka się tak rodzinne i ciepłe osoby jak Sandra i Piotr – bohaterowie tego reportażu ślubnego oraz ich rodziny oraz przyjaciele. Dziękuje Wam kochani za zaufanie.
ps. najciekawsze jest to, że gdy sobie o Was pomyślę, to mam w głowie tego rottweilera, który zaatakował Nas podczas Waszej sesji ślubnej w plenerze, pamiętacie? Ale to już historia na inną okazję.